Ostatnio obchodziliśmy Dzień Dziadka, choć dla nas to Dzień Dziadeczka - bo tak do niego mówimy "od zawsze" :)
w zeszłym roku skończył 90 lat :)
jest niesamowity, wyjątkowy, z takim poczuciem humoru, jakiego już nie ma, i jakiego się nie spotyka już nigdzie...
kocha swój sad, dba o niego pieczołowicie, a my w lecie możemy smakować wszystkiego: malin, śliwek, wiśni, agrestu, porzeczek i kiedyś miodu - bo on tymi pszczołami żył, dbał i kochał... ale pszczół już w sadzie nie ma :( została po nich pamiątka w formie cudnie kolorowych uli..ale, że te pszczoły w jego sercu na zawsze pozostaną, nie mogło takiego akcentu na prezencie zabraknąć :)
możemy też prosto z drzewa zrywać orzechy, choć Dziadeczek to kocha najbardziej je "łupać"
potem w takich papierowych torebkach (po bułce tartej) dostajemy ten skarb z różnych okazji...
ja zawsze zrobię z nich ulubionego przez wszystkich orzechowca... :)
bez tego naszego Dziadeczka świat byłby inny, chyba dlatego wydaje nam się, że żył będzie wiecznie... ♥
gotowy prezent dla Dziadzia :)
buziaki
Kaja